Cześć
Piszę bo mam problem z odpalaniem renaty. Jakiś rok temu zakupiłem akumulator, wszystko ładnie pięknie tylko że teraz alku zachowuje się jakby był padnięty na amen. Przy temp. 0 stopni na dworze pali jakby było -20 co najmniej. Wydaje mi się że gdzieś kable nie łączą. Napiszę coś o objawach.

1. Jak czasami nie wyłączę radia czy wiatraka od nawiewu to zapalając prawie za każdym razem potrafi zaśmierdzieć jakby kable się gdzieś smażyły. Nie potrafię jednak dojść skąd ta spalenizna.

2. Czasami stacyjka nie chce ruszyć jakby nie dostawała prądu, muszę wtedy szybko cofnąć kluczykiem na zero i jeszcze raz szybko i energicznie przekręcić.

3. Wspomniany wcześniej akumulator podczas odpalania jest jak padnięty.

Klemy na aku sprawdziłem i przeczyściłem, ładowanie jest prawidłowe, aku trzyma napięcie więc wydaje mi się że to gdzieś kable słabo łączą i przy odpalaniu z włączonymi odbiornikami iskrzą i się grzeją przez to ten smród. No i słabe połączenie to mniej prądu na rozruch i pewnie dlatego nie kręci za dobrze. Powie ktoś gdzie może być prawdopodobna usterka?

po pierwsze to pewnie masz słabą masę do silnika. Załóż nową masę tą co jest koło akumulatora i przykręcona do grodzi i ucha od wyciągania silnika, oraz tą co jest pod skrzynią biegów. Miedziane "paski" masowe są do kupienia w motoryzacyjnym

po drugie polecam wymienić stacyjkę

Jak śmierdzi od nawiewu to zobacz czy nie wypala się kostka od panelu nawiewu

oczyściłem te masy na grodzi i tą drugą i pomogło, dzięki